Góra 4: Shirouma /Maruyama

2932 m n.p.m /2434 m n.p.m

Czwartek, 20 października 2022

Góra Shirouma jest kolejnym szczytem na naszej elastycznie powstającej na bieżąco liście gór do zdobycia. I mimo iż nie zdobyliśmy jej tak za dokładnie, to znajduje ona swoje miejsce tutaj, bo był to jeden z bardziej boskich, ale też wymagających dni w górach naszej rodziny.

Pogoda nie mogła być bardziej idealna. Jest nam zimno, nawet jeszcze przed wyjechaniem kolejką do miejsca startowego w kierunku Happo Pond. Ale jest nam bardzo słonecznie. Ruszamy.

Ten oto poniżej staw Happo jest celem samym w sobie, i w sumie dla nas też miał być, że pójdziemy odwiedzimy i połazimy dookoła.

Ale będąc tam wtem stwierdzamy, że idziemy dreptać dalej i zdobyć Shirouma.

Widoki pchają nas dorosłych natchnionych, a dobrze dotlenionym dzieciom przyświeca jeden cel: znaleźć śnieg.

No i jest, najpierw malutko, na zbudowanie Małego “Bałwanika”, a potem więcej na postawienie mu kolegi – Dużego.

Muszą być tu ich zdjęcia, bo były to ważne wydarzenia tej wyprawy. Moment drogi powrotnej, kiedy okazało się, że Małego już nie ma przyniósł nawet zakręconą w oku łezkę.

Mnie natomiast łezki zakręcają w oczach gołe drzewa i ołtarzyki, więc ich zdjęcia też muszą być w tym moim fotoreportażu.

Zdobywamy Maruyama i bardzo wieje, a my myślimy, że zdobędziemy jeszcze szybko Shiroyama też. Ale niestety nie.

Tego typu elementy oblodzonych skał oraz tłumy ludzi pod szczytem każą nam powiedzieć starczy i zawrócić.

Tak więc uśmiechnięte zdjęcia prawie na szczycie i wracamy…

…gotować dupy w japońskich łaźniach publicznych.

Bo nie ma nic lepszego po całodziennym zimnym hajkowaniu niż gorące kąpiele ze stadem nagich japońskich pań.