1266 m n.p.m.
Niedziela, 25 września 2022
Żeby zdobyć górę numer dwa startujemy już z naszego domu. Musimy zatem dojechać rowerami do najbardziej dogodnej stacji. Nie jest ona niestety najbliższą, więc pedałujemy około pół godziny. Potem jedziemy pociągami, autobusem i w końcu podwozi nas do punktu startowego tramwaj górski.
W drodze odbywają się kłótnie ze zniesmaczonym synem, który jeszcze nie widział, żeby tyle trzeba było dojeżdżać na hike. Po dotarciu na miejsce zadowala się on posiłkiem i straganami z dziadostwem.
A na straganie upatrza sobie pierdółkę, która potem trzyma go przy życiu, bo mówimy mu, że może mu ją kupimy jak ładnie zrobi hike. Jest to trasa pełna:
Mamy trochę wyzwanie, bo mamy mało czasu oraz nie posiadamy jeszcze na tamten czas obuwia odpowiedniego i niektórzy z nas robią to w śliskich trampko-butach.
Przytrafia nam się jednak tragedia, gdyż życie na wiosce już prawie wygasło, straganiki okazują się być zamknięte. Bardzo współczujemy naszemu wyjącemu pod niebiosa synowi. Trudno jest być małym człowiekiem, który czuje się oszukany przez system. Ale jeszcze trudniej jest zachować spokój i próbować nauczyć tego człowieka jak się z całej tej sytuacji śmiać.