1579 m. n.p.m
Sobota, 2 września 2023
Po powrocie z polskich wakacji nie mamy szczęścia do wypraw. Nie ma albo czasu albo pogody. Niedawno odnieśliśmy wielką porażkę w postaci wielkiej ulewy jaka dopadła nas w połowie zdobywania góry, do której daleko jechaliśmy. Porażka bolała w związku z pokonanym żeby do nie niej dotrzeć dystansem, jeszcze mocniej i trochę nas zniechęciła do wypraw.
No ale sobota. Wstajemy o 7 i pakujemy plecaki. Wtem okazuje się że jedno z naszych dzieci boli głowa i chce mu się rzygać. Jako że nie jest pewny czy to na prawdę choroba, to stwierdza, że i tak jedźmy, ale żeby gdzieś niedaleko. No więc spędzamy sporo czas na znalezienie jakiejś bliższej destynacji i ostatecznie jedziemy i tak daleko.
Akagi to wulkan, w którym już byliśmy i jego najwyższy szczyt już zdobyliśmy. Tym razem wykonamy inne w nim spacery.
Pierwszy z nich jest dosyć zepsutym spacerem, wiodącym spod starej niedziałającej kolejki górskiej w las. Punktem docelowym jest źródełko wody piękna.
Źródełko to rozdziela się tak na prawdę na trzy: piękna, wiedzy i boskości, więc zdecyduj czy chcesz być ładny, mądry czy uduchowiony i napij się. W tym miejscu nie zabawiamy jednak długo, bo zauważamy szerszenia*. Spokojnym krokiem oddalamy się więc i zamchlonym lasem robimy pętelkę by powrócić do auta.
Podjeżdżamy do drugiej miejscówki, z której robimy spacer naokoło jeziora, zaliczając jakieś dziwne płaskowyże oraz górkę Choshichiro, z której widok żaden ukazany jest na powyższym zdjęciu, a my zadowoleni na poniższym.
Potem idziemy dalej i zaliczamy bajkowy las, który na wiosnę, lub jesień jest zapewne doprawdy spektakularny. Obecnie, zwłaszcza przy szarawej pogodzie, jest po prostu lasem. Ale dzielnie praktykujemy kąpiele leśnie (shinrin yoku), więc staramy się nim zachwycać i być jednością z naturą.
Po staro baśniowym lesie, idziemy na lody nad jeziorem i potem szukać wodospadu, który żeśmy wyczaili, że jest blisko. Droga kręta do potęgi, oraz też przez chwilę nieistniejąca na mapach. Co więcej, wcale nie jest to blisko. W końcu parkujemy na poboczu gdzieś i pod most jakiś schodzimy i przez skały, docieramy.
I jest to zdecydowanie najlepszy moment dnia. Po pierwsze ciekawe kamienie do pokonania, po drugie głośno od z wysoka spadającej wody i nie trzeba słuchać marudzenia dzieci, a po trzecie bardzo pięknie. Prawdziwa kąpiel lasem.
*Szerszenie azjatyckie zabijają więcej ludzi w Japonii niż niedźwiedzie. Są oni okropni, że aż nie zapodaje zdjęcia. Kto ciekawy, google.