W ramach blogowania o sake życia, przedstawiam post polityczny.
Znajduję się ostatnio w sytuacji, gdzie mam styczność z wieloma ludzkimi historiami, które napełniają mnie wieloma myślami, również politycznymi. A to też się składa, no bo nadchodzą w Polsce wybory, na które – tak, zarejestrowałam się tutaj w Tokio, bo – tak, korzystam z prawa wyborczego mimo iż nie mieszkam obecnie w Polsce.
Obecnie doskwiera mi rozczarowanie nieempatycznymi ludźmi. Jedną rzeczą jest patrzenie na nieszczęścia innych i stwierdzanie “nie obchodzi mnie to” a drugą “to czego potrzebujesz nie podoba mi się, więc nie będziesz tego miał”. Niestety od jednego do drugiego nie jest wcale tak daleko. Bo jeśli nie będzie nas to obchodziło to tego nie będzie.
Już tłumaczę, co w głowie mi się kołacze. Na przykładzie z żyć kobiet:
Tabletka po. Myślisz, że cię to nie dotyczy, bo nikt cię nigdy nie zgwałci, nie chadzasz ciemnymi ulicami, a twój partner cię kocha i nigdy nie uprawiacie miłości jak nie macie na to obydwoje ochoty oraz adekwatnego zabezpieczenia.
Więc myślisz, że twoje okoliczności są ważniejsze od okoliczności dziewczyny, która szła ciemną ulicą i została napadnięta, lub od okoliczności żony, której mąż nie pyta o zdanie i używa jak narzędzia do ulżenia sobie, bo chłop to potrzebuje.
Aborcja. Myślisz, że nigdy nie przerwałabyś ciąży, bo chcesz i możesz mieć dzieci, poczną się one tylko z miłości i będą miały zapewnione dobre życie. Myślisz, że twoje płody nie będą wadliwe, ani ty nie będziesz chora.
Więc myślisz, że twoje okoliczności są ważniejsze od okoliczności młodej dziewczyny, która nie wiedziała o co chodzi i zaszła w ciążę, lub od okoliczności dziewczyny, która była sama w domu, odwiedził ją wujek i skorzystał. Również od okoliczności kobiety, w której macicy rozwija się wadliwy płód.
Możesz też być w okolicznościach, że jesteś facetem i rzeczywiście bezpośrednio cię to nie dotyczy, ale obok ciebie na świecie jest twoja córka, siostra, partnerka, koleżanka.
Strasznym jest myślenie, że to nieważne, bo mnie to nie dotyczy. Jest ono po prostu złe. Po pierwsze w każdej chwili może cię to dotyczyć. Po drugie jeśli nie, to ciesz się i raduj, ale przydałby się system, w którym każda okoliczność jest zaopiekowana.
Załączam zdjęcia sprzed prawie trzech lat, gdzie krzyczałyśmy, że trzeba nam ludzkiej opieki medycznej, bezreligijnej. Mieszkałam wtedy w Hong Kongu i koleżanki, które tu widzicie krzyczały ze mną, choć żadna z nich nie jest z Polski. Każda natomiast ma historię, która w taki czy inny sposób gwarantuje nieprzespane noce.
O co mi w ogóle chodzi, to o to, że trzeba nam empatii. Wokół nas są miliony scenariuszy i potrzeb innych niż nasze. Walczmy z głosami, tymi na zewnątrz i tymi wewnątrz naszych głów, że liczy się tylko to co ja uważam i czego ja chcę.