Góra 8: Jinba

857 m. n.p.m

Niedziela, 12 lutego 2023

Luty jest najzimniejszy ale ładny kolorystycznie i klimatycznie: brunatnie z niebieskimi niebami oraz niegdysiejszymi śniegami raz po raz.

I drzewa rozpoczynają pączkowanie.

Ruszamy zdobyć Górę Jinbę, z artystyczną rzeźbą konia na szczycie. Robimy to tak, że parkujemy auto na jakimś wypierdku parkingu przy drodze, niczym grzybiarze półlegalni i idziemy w las.

Mijamy jakieś domeczki i zbiorniki na gaszenie pożaru.
Wysokie drzewa.

Zalegające śniegi dodają punktów do atrakcyjności, bo można się nimi, i o nie, bić.

Im wyżej tym jest ich więcej.
Aż wreszcie można się tymi śniegami całkiem poważnie pobić.

Można też zbudować kupę pod zadkiem konia stojącego na szczycie. Której to zdjęcia nie zrobiłam, bo nie popieram takich zachowań (tak na prawdę to cieszą mnie one i śmieszą).

Poprawne rodzinne zdjęcie na szczycie.

I potem schodzenie w dół. Podczas którego zrobiło się niemalże lato i całą wędrówkę zakończyliśmy w podkoszulkach. Wycieczka średniej długości z tendencją do długiej (około 16km) ale dużej fajności, dzięki śniegom i koniowi. Takie pozostawiam oto jej podsumowanie.

I też objawił się Fuji-san.